WTZ "Owińska" - Co w trawie piszczy?

WYCIECZKA DO POBIEROWA

Lato minęło, nadszedł wrzesień, a wraz z nim chłodne, długie i deszczowe dni. My jednak nie smuciliśmy się i kolejną porę roku przywitaliśmy w letnio – wakacyjnych nastrojach, gdyż dokładnie w pierwszy dzień jesieni tj. 23.09 wyruszyliśmy do Pobierowa na 5-dniową wycieczkę. Owińska żegnały nas deszczem, więc trochę martwiliśmy się o pogodę, ale okazało się,                       że codziennie mogliśmy liczyć na dużą dawkę promieni słonecznych i piękne błękitne niebo.                Nad morzem mieszkaliśmy w kilkuosobowych domkach z łazienką i kuchnią, oraz kominkiem, przy którym mogliśmy ogrzać się w chłodne wieczory. Codziennie jedliśmy pożywne śniadania            i kolacje przygotowywane przez panią Beatę i nasze uczestniczki. O to, by nasze brzuchy w porze obiadowej były napełnione, zadbał personel restauracji Flamingo, której właścicielem jest bardzo przyjaźnie nastawiony do osób niepełnosprawnych pan Jerzy Klosa. Restauracja serwowała nam pyszne jedzenie, złożone z trzech posiłków, więc każdy z nas wychodził z niej najedzony. Oczywiście największą atrakcją naszego wyjazdu było morze, więc w codziennym rozkładzie dnia nie mogło zabraknąć spacerów po plaży, zbierania muszelek oraz wsłuchiwania się w szum wody            i podziwiania fal. W pierwszy dzień naszego pobytu wybraliśmy się  na plażę również wieczorem, aby podziwiać zachodzące słońce. Spacerowaliśmy również po Pobierowie,  odwiedzając sklepiki         z pamiątkami. W przerwach między spacerami graliśmy w gry planszowe, bawiliśmy się na świeżym powietrzu, rozmawialiśmy i zajadaliśmy przeróżne smakołyki. Nasze zwiedzanie nie ograniczało się jednak tylko do Pobierowa. W czwartek zaraz po śniadaniu wybraliśmy się spacerkiem przez las do Pustkowa, w którym wcale nie było (jak mogłaby nazwa na to wskazywać) pusto. W tej nadmorskiej miejscowości mogliśmy zobaczyć replikę krzyża na Giewoncie oraz statek, przy których zrobiliśmy sobie wspólną fotografię, po czym zamówioną wieloosobową   taksówką pojechaliśmy na obiad, oczywiscie do Flamingo. Po obiedzie miły pan kierowca zawiózł nas swoją taksówką do Trzęsacza, gdzie mogliśmy podziwiać kilka ciekawych zabytków. Najpierw poszliśmy obejrzeć ruiny gotyckiego kościoła, który został zniszczony przez fale podmywające klif, na którym stała świątynia. Później zwiedziliśmy wnętrze kolejnego kościoła, przy którym rosły cztery lipy, uznane za  pomnik przyrody. W Trzęsaczu widzieliśmy również stadninę koni, stację kolejki wąskotorowej oraz kompleks pałacowo – folwarczny z otaczającym go okazałym parkiem.

To była bardzo ciekawa wycieczka. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy.. Było nam trochę smutno, że musimy pożegnać się z morzem, ale też cieszyliśmy się, że już niebawem zobaczymy stęsknionych rodziców. Z pobytu w Pobierowie przywieźliśmy nie tylko ciekawe pamiątki i zdjęcia, ale też wspaniałe wspomnienia, które bardzo długo pozostaną w naszej pamięci.

E.Ś.