W Poznaniu 11 listopada kojarzy się nie tylko, jak w całym kraju, ze Świętem Niepodległości ale również z Rogalami Marcińskimi i coraz mocniej z imieninami Ulicy Święty Marcin.
Imieniny Ulicy organizowane są od 1994 roku. Co roku otwiera je kolorowy korowód oczywiście ze Świętym Marcinie na czele. Za nim postępuje parada kolorowych postaci, które wspólnie docierają pod Zamek a tam urzędujący Prezydent Miasta przekazuje im klucze do bram. Na jeden dzień w roku zaczynają się rządy tego świętego. A skąd wzięły się rogale? W XI lub XII wieku w Poznaniu powstaje kościół pw. Świętego Marcina. Wokół niego powstaje osada zwana Święty Marcin. I właśnie w niej, kiedyś podczas odpustu jeden z cukierników odpowiadając na wezwanie proboszcza o dary dla wiernych upiekł 3 blachy rogali. Później obok rogali pojawia się chleb i mięso ale nie zmienia się idea – tego dnia nikt nie ma być głodny.
W tym roku również Święty Marcin poprowadził kolorowy korowód pod Zamek, odebrał klucze od Miasta i rozpoczął swoje świętowanie. Jak zawsze były stragany z przepysznymi rogalami, napojami, chlebem ze smalcem i inne pyszności. Jak zawsze były koncerty i sztuczne ognie. I jak zawsze organizacje pozarządowe mogły pochwalić się swoimi osiągnięciami. W tym roku, po rocznej przerwie, Wielkopolski Związek Inwalidów Narządu Ruchu zajął, wraz ze Stowarzyszeniem Młodych Animatorów Kultury, opuszczony lokal przy ulicy Święty Marcin 49 i zaprosił wszystkich chętnych na Jesienne Laboratorium. Zaraz po paradzie ustawiła się kolejka chętnych do udziału w warsztatach ale organizatorzy najpierw musieli przyozdobić salę, rozłożyć rekwizyty, przygotować narzędzia i materiały. Punktualnie o 15, zgodnie z zaproszeniem, otwarto drzwi a dzieci i dorośli mogli zająć miejsca przy stołach i rozpocząć wspaniałą zabawę. Wszystkim tym, którzy nie mieli pomysłu pomagali Wolontariusze z Wielkopolskiego Związku Inwalidów Narządu Ruchu oraz Stowarzyszenia Młodych Animatorów Kultury ale wiele osób nie potrzebowało wsparcia tylko od razu zaczęło pokazywać swoją artystyczną wrażliwość. A można było się wykazać! Jedni przyozdabiali słoiki przy pomocy rafii, wstążek, cekinów oraz różnego rodzaju farb. Inni budowali wspaniałe konstrukcje z kasztanów i wcale nie kończyło się na ludzikach. Były fantastyczne samochody, zamki i zwierzęta. Jeszcze inni na styropianowych kulach przy pomocy mini szpileczek tworzyli wspaniałe bombki choinkowe. Jak się okazało warsztaty zrobione z myślą o najmłodszych cieszyły się wielkim powodzeniem u dorosłych, którzy wyczarowywali swoje cudeńka z tak zwykłych materiałów. Aby nikomu nie zabrakło sił częstowano herbatą, ciastem własnego wypieku – zupełnie jak przy narodzinach tej tradycji. Praca trwała w najlepsze aż do godziny 18.00 kiedy wszyscy z żalem opuszczali gościnny lokal. Rozstanie ułatwiała tylko obietnica organizatorów, że za rok wymyślą coś równie fajnego.
Po roku przerwy Wielkopolski Związek Inwalidów Narządu Ruchu wrócił na Święty Marcin i… dobrze się stało. Było widać, że doświadczenia wyniesione z pierwszej imprezy zaprocentowało. Warsztaty były bardziej otwarte na mieszkańców Miasta. Pokazały, że praktycznie z surowców wtórnych i darów jesieni można zrobić wspaniała imprezę, która integruje. Imponujące jest również to, ze to osoby z niepełnosprawnościami zorganizowały coś dla pełnosprawnych a to „coś”, czyli Laboratorium, okazały się strzałem w dziesiątkę.